W piątek wyjechaliśmy od Ani i całą brygadą (również z Iwem i Olafem) wyruszyliśmy na camping Årjäng. Ania z Łukaszem i Erykiem dojechali do nas wieczorem. Dzisiaj podzieliliśmy się na cztery grupy i wymienialiśmy się na drezyną, kajakiem i plażowaniem :)

Drezyna okazała się być rowerem na szynach, którą można jechać 50 km w jedną stronę i tyle samo wracając :). Fajnie spędziliśmy na niej czas, podziwiając widoki i zatrzymując się od czasu do czasu. Pod górkę było trochę ciężej ją prowadzić, ale na prostym nawet dzieci dawały sobie radę.

To były ostatnie dni w Szwecji i czujemy niedosyt. Stwierdziliśmy, że moglibyśmy tutaj spędzić całe wakacje jeżdżąc od jeziorka do jeziorka korzystając z dobrodziejstw natury. Urzekły nas lasy, jeziora, szwedzki porządek i mała ilość ludzi.