Dzisiaj obudziło nas słonko, zjadłyśmy śniadanie na tarasie
gdzie mogłyśmy podziwiać widoki na Funchal i na ocean. Ustaliłyśmy również plan
dnia, który i tak zmienił się w trakcie. Był to bardzo intensywny dzień, przeszyliśmy
prawie 12 km. Spacer lewadą, ogród botaniczny, przejażdżka kolejką, ekstremalna jazda autobusem miejskim i na koniec
degustacja typowych potraw maderskich.
W poszukiwaniu przystanku autobusowego przeszliśmy pół miasta, jak widać był to bardzo przyjemny spacer.
Uliczni sprzedawcy w ludowych strojach
Pierwszym punktem był spacer Lewadą w pobliżu Funchal. Lewada to kanał irygacyjny do transportowania wody. Wybrałyśmy szlak nie wymagający od nas dużej sprawności, ale bardzo przyjemny. Podjechałyśmy autobusem miejskim do początku lewady.
Zachwyciła nas maderska flora, różnorodność roślin oraz towarzyszący im zapach.
Mniej więcej w połowie trasy znajduje się herbaciarnia Jaśminowy Ogród gdzie odpoczęliśmy przy piwku i winku. Ale żeby nie było wypiliśmy również jedną herbatę :)
Zwarci i gotowi idziemy dalej.
Wspaniałe widoki na ocean i na Funchal
To zdjęcie jest naszym przewodnim zdjęciem, który obrazuje naszą energię :)
Niesamowite drzewa i ten niesamowity kolor
Lewady to również droga do domów mieszkańców wyspy
Ministerstwo głupich kroków
Daleko jeszcze?
Przerwa na kawę przy ogrodzie botanicznym
Spacer alejkami ogrodu
Kolejny odcinek pokonaliśmy kolejką górską do Monte.
W niektórych miejscach wyspy jest nie tylko wiosna ale i jesień
Przyjaciółeczki :)
Z góry zjechaliśmy autobusem miejskim co było zdecydowanie tańsze i atrakcyjniejsze. Kierowcy jeżdzą tutaj bardzo szybko, energicznie i pewnie. Adrenalinę czuliśmy cały czas a w szczególności na zakrętach.
Zasłużona kolacja. Ryba z zapiekanym bananem i marakują. Nie wygląda to zbyt ładnie ale jest mega dobre.
6 coment�rios: