Olbia
Ostatni dzień na Sardynii. Wczoraj dostaliśmy telefon, że przez silne wiatry i złą pogodę nasz prom jest odwołany, i musimy płynąć z Olbi o 22:30. Udało się Asi przekonać panią abyśmy dostali po kabinie na rodzinę.
Także ostatni dzień spędziliśmy tradycyjnie na nic nie robieniu, chociaż wiadomo pakowanie i noszenie tobołków trochę męczy. Pojechaliśmy do Olbii, gdzie pospacerowaliśmy, zjedliśmy obiadokolację i odpłynęliśmy w kierunku Livorno.
Facet na miejscu robił japoneczki i cały czas miał nowych klientów
Rodzinnie :)
Także ostatni dzień spędziliśmy tradycyjnie na nic nie robieniu, chociaż wiadomo pakowanie i noszenie tobołków trochę męczy. Pojechaliśmy do Olbii, gdzie pospacerowaliśmy, zjedliśmy obiadokolację i odpłynęliśmy w kierunku Livorno.
Facet na miejscu robił japoneczki i cały czas miał nowych klientów
Rodzinnie :)
0 coment�rios: