Nasze polskie Tatry
Korzystając z możliwości wybrałam się do Zakopanego w celu zresetowania oraz pochodzenia po szlakach.
Przyjechałam w piątek i akurat jak się rozpakowałam zaczął padać deszcz, mega ulewa. No to zepsuło mi humor, tym bardziej, że prognozy mówiły, że w sobotę też będzie padać. Na szczęście prognozy się nie sprawdziły i w sobotę była piękna pogoda. Pojechałam do Kuźnic gdzie przez Halę Gąsienicową weszłam na Kasprowy a potem przez Kondracką Kopę na Giewont i Polaną Kondratową z powrotem do Kuźnic. Zrobiłam 19 km, ok. 1500 m w górę i w dół, dzisiaj chodzę jak robot. Mega zakwasy, ale warto było.
Przyjechałam w piątek i akurat jak się rozpakowałam zaczął padać deszcz, mega ulewa. No to zepsuło mi humor, tym bardziej, że prognozy mówiły, że w sobotę też będzie padać. Na szczęście prognozy się nie sprawdziły i w sobotę była piękna pogoda. Pojechałam do Kuźnic gdzie przez Halę Gąsienicową weszłam na Kasprowy a potem przez Kondracką Kopę na Giewont i Polaną Kondratową z powrotem do Kuźnic. Zrobiłam 19 km, ok. 1500 m w górę i w dół, dzisiaj chodzę jak robot. Mega zakwasy, ale warto było.
Podziwiam górskich biegaczy, podziwiam
Hala Gąsięnicowa
Po przerwie schronisku ruszyłam na Kasprowy
A to już widok z Kasprowego
Kondracka Kopa
No i moja trasa :)
7 coment�rios: